Mit numer 4: ADHD nie jest poważną chorobą

Pomimo faktu, że ADHD nie jest śmiertelną chorobą, należy zauważyć, że może ona mieć znaczący wpływ na jakość życia chorego i jego rodziny. Osoby z ADHD są bardziej narażone na występowanie stanów lękowych, zaburzeń nastroju i snu, urazów, otyłości, autoagresji, prób samobójczych i nadużywania substancji psychoaktywnych (narkotyków, alkoholu, leków) niż ogólna populacja. Częściej doświadczają też problemów prawnych i finansowych oraz wikłają się w skomplikowane relacje z innymi ludzie.

Preparat o starannie dobranym składzie, bogaty w kwasy tłuszczowe EPA, DHA i GLA, które stanowią podstawowy składnik budulcowy wszystkich komórek ciała. Nie zawiera barwników ani sztucznych aromatów.
Reklama

Dorosłe osoby z ADHD w karierze zawodowej mogą również doświadczać problemów z wykonywaniem obowiązków bez błędów i na czas. Przez to muszą się mierzyć z ciągłymi okresami próbnymi i byciem zagrożonym zwolnieniem, co powoduje nieustający stres o przyszłość i utrzymanie ich rodzin. Chory z ADHD może potrzebować więcej czasu na wykonanie zadania poprawnieO ile w szkołach wprowadzono już pewne udogodnienia, jak dłuższy czas na rozwiązanie testu, to w pracy osoba z ADHD będzie nieustannie porównywana do innych i ciężko jej będzie nadążyć za zdrowymi pracownikami. Może to prowadzić to do sytuacji, gdy chory na ADHD wykonuje pracę poniżej swoich kwalifikacji czy możliwości umysłowych.

Mity o ADHD

Mit numer 5: ADHD nie jest prawdziwą chorobą

Osoby z ADHD wydzielają inne ilości neuroprzekaźników, takich jak dopamina, noradrenalina czy glutaminian, co wpływa na ich nastrój, ilość energii, zdolność do zachowania spokoju czy koncentracji uwagi.

Badania naukowe pokazały również różnice anatomiczne pomiędzy mózgiem osób z ADHD i mózgiem osób bez ADHD, szczególnie w obszarach odpowiedzialnych za planowanie, organizowanie i rozpoczynanie zadań. Inne badania udowodniły, że ADHD ma źródło w genach – jeśli jedno z bliźniąt jednojajowych choruje na ADHD, to drugie najczęściej też.

Mity o ADHD

Mit numer 6: nie należy stosować leków na ADHD, ponieważ to narkotyki, które uzależniają

W ten mit wierzy wiele osób postronnych, ale niestety również niektórzy lekarze czy terapeuci. Rzeczywiście, metylofenidat, najpopularniejszy lek na ADHD to pochodna amfetaminy. Istnieją przypadki, gdy ludzie pozyskuję go nielegalnie i zażywają w celach narkotycznych. Jednak jak wspomnieliśmy w poprzednim punkcie, biochemia mózgu osoby z ADHD jest zupełnie inna niż tej bez ADHD. To, co osobę bez ADHD wprowadzi w stan uniesienia narkotycznego, osobie z ADHD pozwoli poczuć się normalnie (tak jak osobie bez ADHD) i dobrze funkcjonować w społeczeństwie.

Druga kontrowersja dotyczy faktu, że osoby z ADHD mają większą skłonność do uzależnień, z czego wynika przekonanie, że będą korzystały z leków jak z narkotyków. Jednak badania tego nie potwierdzają, pokazują coś wręcz przeciwnego. Osoby z ADHD dzięki leczeniu rzadziej korzystają z substancji uzależniających i częściej decydują się na abstynencję. Poza tym leki na ADHD są tak zaprojektowane, aby substancja aktywna uwalniała się powoli przez wiele godzin, więc nie występuje tutaj zjawisko nagłej euforii jak po narkotykach, które błyskawicznie trafiają do krwiobiegu, a potem do mózgu.

Poza tym, jednym z kryteriów uzależnienia jest zwiększające się tolerancja na daną substancję. Alkoholik musi coraz więcej pić, aby odczuć ulgę, jednak osoby leczące się z powodu ADHD po dobraniu odpowiedniej dawki przyjmują ją z powodzeniem przez wiele lat. Co więcej, często dzięki psychoedukacji, terapii i nauki życia z chorobą, dawkę tę można z czasem zmniejszyć.

Leki na ADHD potrafią na tyle poprawić stan chorego, że może on wrócić do prowadzenia samochodu, co wcześniej nie było możliwe ze względu na zaburzenia koncentracji uwagi.

Mity o ADHD

Mit numer 7: terapia ADHD polega wyłącznie na podawaniu leków

Tak, leki są potrzebne, ale to tylko początek leczenia ADHD, którego postać zależy od wieku osoby chorej. W przypadku dzieci stosuje się psychoedukację rodziców i uczy się ich, pozostałych opiekunów i nauczycieli, interwencji w zachowanie dziecka.

U dorosłych również główną rolę odgrywa psychoedukacja, ale zamiast rodziców dotyczy ona już samego chorego, który może również uczestniczyć w terapii poznawczo-behawioralnej czy coachingu.